Scenariusz powstał dzięki stypendium PISF. W eksplikacji pisałem między innymi tak:
(…) historia Sowów, gdyby nie była prawdziwa, byłaby może niewiarygodna. (…) pokazuje, że wojna może zabrać nie tylko najbliższych, ale nawet tożsamość. Krzywdzi również w ten sposób, że zaraża nienawiścią. I to trwa. W jakimś sensie ta wojna, może każda, nie chce się skończyć. Przypadek Sowów jak w soczewce z grubego szkła skupia wojenny, powojenny, a może w ogóle historyczny - dramat Polaków i Niemców. (…) Chciałbym, żeby „Brat krwi” był filmem o pojednaniu, ale nie takim na słowo. Bo bardziej chyba powinien, to być film o – nie wstydźmy się tego słowa - pamięci. Bo pamiętać trzeba chociaż nie zawsze by się chciało. Albo – chciałoby się n i e pamiętać, ale się nie da, jak pokazuje przykład Janiny vel Iwony. Niewykonalne. (…) Ta krew dzieliła, a teraz ma łączyć? No właśnie – ma.
(...)
Pan Józef – jesteśmy w stałym kontakcie – opowiadał mi to wszystko wielokrotnie i udostępnił mi swoje archiwum. (...) jest to, co uważam za bezcenne – tzw. true story.
oraz
Mam nadzieję, że scenariuszem uda się zainteresować reżysera, który sprosta werystycznej sekwencji masakry i nie zawaha się łączyć jej z niejednoznaczą groteską w finale. Opowie tę historię skrajnie realistycznie, a przy tym atrakcyjnie. No i który będzie chciał tak opowiadać o historii i jej współczesnych rezonansach - bo ta ścieżka nie jest tak dobrze wydeptana jak inne. Projekt (…) umiejscowiony częściowo w Niemczech i mówiony częściowo po niemiecku - wydaje się „skazany” na koprodukcję (…)
Zachęcam do czytania. To jeden z tych rzadkich przypadków kiedy upublicznienie scenariusza może pomóc w jego drodze na ekran. A to, stwierdzam po roku od napisania (owszem, to rok feralny, pandemiczny), może potrwać długo. To film drogi, bardzo trudny, potrzebny i, jak sądzę, dla wielu niewygodny. Może nawet irytujący. Za to bardzo prawdziwy - sygnet od Rolfa, w scenariuszu Waltera, widać na zdjęciu.